Zaczynamy urlop, a więc... 🏖

Przedstawiam totalnie wyluzowanego Jagusia
totalną rozleniwioną niedzielę, jak my przez najbliższe dni.
Rudy jest bezkonfliktowy o ile nie widać dna w misce,
bo wtedy nagle staje się gadatliwy i łazi za mną.
I marudzi, i zawodzi... a to nie brzmi fajnie,
bo czy fajnie brzmi prawie pusta miska?

Od kiedy jest przestawiony stary drapak do Młodego
- Jaguś właściwie przeprowadził się razem z nim,
więc najczęściej właśnie tam śpi - na swoim tronie...
I ma widoczki na ptaszki na kasztanowcach -
prawdziwy koci król, który ma najlepszą miejscówkę :)
A co ciekawe rano mnie budzi, ale nie je mokrego.

Wierzyć mi się nie chce, że on ma skończone 10 lat!
Ale cóż poradzić - dzieci i koty rosną, a nam przybywa...
No mi na przykład ostatnio tak przybyło siwych włosów,
że chyba powinnam odrosty co tydzień likwidować,
ale tak się nie da - chciałabym być takim Jagusiem!
Z michą nie ma problemów, ani z kolorem kłaków :)

Ale też mam w urlop mission impossible - złapać mocz.
Ale nie tylko Mefisia, ale i obu rudych - Jagusia i Alexa.
Wypada termin kontrolnego badania, a oni brzuszki wyskubane,
ale to trwa już od pierwszego zapalenia na struwity, więc...
Muszę łapać i sprawdzać, bo przy kuwetach objawów nie ma,
a nie było i wtedy, kiedy wyszły kryształki w moczu.

Także trzeba być czujnym mimo, że wydaje się,
że to tylko taki Rudy Słodziak, zwany Jaguarem,
ale on nie powie, czy go coś boli, ani nie pokaże.
Koty to najlepsi kamuflaże chorobowi - pamiętajcie!
Najlepsze przykłady pewnie każdy ma obok siebie...
Ale i tak je kochamy i się opiekujemy.

Miłego wolnego, jeśli ktoś zaczyna :)

Mefisio zbiera na Royal Gastro - można wesprzeć:

pomagam.pl/milekoty2

Je saszetkę dziennie na 3 raty plus chrupy do woli.

Dziękujemy za każdy grosz i udostępnienie!